WYKŁAD5 - UTW Kraśnik

Idź do spisu treści

Menu główne:

ZAJĘCIA 2019/2020


                      Zdzisław Latos

WODA   ŹRÓDŁEM   ŻYCIA

Z DZIEJÓW LUDMIŁÓWKI

     
    W średniowieczu ziemie obecnego Urzędowa, Dzierzkowic, Ludmiłówki i Księżomierzy stanowiły własność królewską zwaną Starostwem Urzędowskim. Starostami urzędowskimi z nadania króla byli przedstawiciele znanych rodów magnackich. W XVII wieku na skutek ucisku pańszczyźnianego i wojny z Kozakami i Szwedami nastąpiło załamanie gospodarcze. Aby zwiększyć dochody starostowie urzędowscy zakładali folwarki. W pierwszej połowie XVIII wieku starosta Jerzy Rzeczycki założył folwark w Księżomierzy. Prawdopodobnie w tym czasie między Księżomierzą a Dzierzkowicami, na zachód od „gościńca królewskiego” wiodącego z Rachowa do Urzędowa, pośród otaczających lasów powstał folwark Zalesie. Z opisu folwarku z 1750 roku /1 dowiadujemy się, o istnieniu drewnianych obiektów gospodarczych o ścianach „zbutwiałych”, co może świadczyć o wieloletnim ich użytkowaniu.
    -------------------------------------------------------   
   1. Wojewódzka Biblioteka im. H. Łopacińskiego, sygn. 535.


 Przez te ziemie przebiega dział wodny rzeki Wyżnicy i Sanny-Tuczyna, odległość do najbliższej rzeki wynosi ponad 5 kilometrów.
Dostępne źródła wody znajdują się na głębokości ponad 70 metrów, z tego względu ziemie te były słabo zagospodarowane.
       Po powstaniu styczniowym car Aleksander II ukazem z dnia 19 II (2 III) 1864 roku z 1/3 folwarku Zalesie, leżącego w enklawie pól należących Dzierzkowic i Księżomierzy, nadał 566 mórg 249 prętów ziemi pracownikom z przeludnionych sąsiednich folwarków i Polakom - byłym żołnierzom za przymusową, długoletnią służbę w armii carskiej..
        Osadnicy wojskowi otrzymali 19 działek po ok. 10 morgów w zachodniej części wsi, służba folwarczna 77 działek po ok. 5 morgów we wschodniej./2
         ---------------------------------------------------------------
         2. Archiwum Państwowe w Lublinie, Tabela likwidacyjna, sygn. 1110


         W takim to miejscu „na surowym korzeniu” powstawała wieś Ludmiłówka.
      Nieznane jest pochodzenie nazwy wsi. Według jednych nazwa pochodzi od imienia Ludmiły, żony komisarza ziemskiego, według innych również od Ludmiły, krewnej generała Gejsmara, „właściciela” starostwa urzędowskiego, które otrzymał od cara za zasługi w stłumieniu powstania listopadowego.
         Zaczęło się karczowanie lasu i budowanie wsi Ludmiłówki od podstaw.
Trudna była integracja między byłymi pracownikami folwarcznymi a rodzinami osadników wojskowych. Powodowane to było ilością otrzymanej ziemi, jak również zwyczajami, obyczajami. Wyższa była również stopa życiowa i wyższy poziom intelektualny osadników wojskowych, gospodarujących na 10-ciu morgach, od dawnej służby folwarcznej, w większości analfabetów, wegetującej na karłowatych gospodarstwach. Dawna służba folwarczna czuła się pokrzywdzona i zazdrościła osadnikom, którzy otrzymali „ich kosztem” większe parcele. Z powodu wielorakich różnic dochodziło do konfliktów między tymi społecznościami. Jeszcze w okresie międzywojennym zdarzały się waśnie i bójki na zabawach tanecznych i weselach. Zjawiskom tym przeciwdziałał ZMW RP „Wici” działający w Ludmiłówce od 1928 roku. Sąd Koleżeński tej organizacji, liczącej ponad 60 członków, łagodził i rozstrzygał wiele konfliktów.
   Pełna integracja dokonała się dopiero w okresie okupacji niemieckiej. W obliczu zagrożenia spowodowanego wojną i niemiecką okupacją zanikły dawne urazy i spory. Sprzyjało to po wyzwoleniu, poprzez zaangażowanie mieszkańców fizyczne i materialne, dokonania przeobrażeń, dzięki którym Ludmiłówka stała się przodującą wsią w powiecie kraśnickim./3
      ----------------------------------------------------------------------
        3. Zdzisław Latos " Nasza wieś Ludmiłowka”   Kraśnik 2009 r., s. 160.

* * *

     Problemem dla mieszkańców Ludmiłówki, od początku jej powstania, był brak wody. Początkowo korzystano ze studni dworskiej na terenie folwarku Zalesie, odległej od końca wsi o 3 kilometry, ale osadnicy byli tam niemile widziani. Do celów spożywczych dowożono wodę beczkami z rzek w Dzierzkowicach i Liśniku - miejscowości odległych o ponad 5 kilometrów. Korzystano również z wody z 11-tu przydrożnych kałuż – wykopanych podłużnych dołów o powierzchni około 15 m2 i topionego śniegu. Kałuże łagodziły brak wody szczególnie dla inwentarza; pojono w nich bydło, płukano ziemniaki do gotowania dla trzody chlewnej, a gdy woda była w miarę czysta to prano lnianą i zgrzebną bieliznę, a następnie płukano w wodzie ze studni. Z większym praniem, kto miał konia to jechał do rzeki w Dzierowicach. Często w suche lata kałuże wysychały, a zimą zamarzały; robiono więc przeręble i czerpano wodę garnkiem do wiadra; w takim czasie ograniczano do minimum „przydział” wody studziennej dla inwentarza – dla krowy musiało wystarczyć jedno wiadro. Głónym jednak źródłem zaopatrzenia w wodę do celów spożywczych, w początkowym okresie była studnia dworska i woda dowożona z Dzierzkowic i Liśnika.
--------------------------------------------------------------------
    Z zebrania mieszkańców w 1871 roku /4.
      4. F. Ryczek. „Droga przez wieś”, s. 8.

      „Zebraliźwa się po to żeby skuńcyć z tułacku za wodu. Musiwa kunecnie postawić sobie studnie. Woda to świnto rzec, przez chleba można wytrzymać, przez mlika można wytrzymać, ale przez wody nikt nie wytrzymo. Musiwa dobić się do źródła.”

       Pierwszą studnię z inicjatywy osadników wojskowych wybudowano w 1871 roku, 7 lat po powstawaniu wsi. Odległość od najdalej położonych zagród wynosiła około 1,5 kilometra. Studnię głębokości około 70 metrów wykopał studniarz z Rachowa, którego „ugodzili”: Maciej Bańka i Adam Błazikowski (Stelmach). Studnia do 1930 roku, od wierzchu do opoki miała obudowę drewnianą.
      W roku 1930 nastąpił remont tej studni. Wykonawcą był studniarz Franciszek Grabowski z Grabówki Ukazowej. Cembrowinę z bali zastąpiono bloczkami cementowymi, wykonano nową konstrukcję wyciągającą wodę oraz zadaszenie kryte strzechą.


Pierwsza studnia w Ludmiłówce.    Foto: J. Stelmaszczyk – 1947 r.

       W miarę powstawania kolejnych studni w 1879, w 1883 i w 1919 roku droga po wodę zmniejszała się, jednak najdalej mieszkający od studni mieszkańcy koloni mieli do niej ponad 500 metrów.

             



Studnie wybudowane w 1879, 1883 i 1919 roku.
        
     Wodę nosiło się w wiadrach drewnianych, później blaszanych, w rękach lub na jarzemkach oraz woziło na „bidkach” – dwukołowych wózkach, a zimą na sankach w drewnianych „cebrach” mieszczących około 8 wiader. Uciążliwe było nie tylko przywiezienie i przyniesienie wody, czego osobiście doświadczyłem nosząc wodę ze studni odległej o 250 metrów, ale i jej wydobycie.




    Noszenie wody na jarzemkach.

      Nad studnią był wał o średnicy około 35 cm, na który nawinięta była lina konopna, a następnie zastąpiona liną stalową długości około80 m. Na końcu liny przymocowane były dębowe, okute przez kowala wiadra mieszczące około 25 litrów wody. Obracając ręcznie korbami wał, puste wiadro „szło” na dół, a z wodą do góry. Należało go „odebrać”, postawić na „cebrzynie” i wylać wodę do wiader lub cebra. Część wody rozlewała się; latem przy studni było mokro, a zimą nawarstwiał się lód, który należało wyrąbywać siekierą. Sucho było przy studni wybudowanej w 1919 roku, tam wodę wylewano do wiaderek własnych nad studnią. Przynoszono różne wiaderka, nie zawsze czyste, obmyty z nich brud spływał do studni. Było to praktyczne, ale niehigieniczne. Podstawowym napojem dla ludzi była czysta, studzienna woda. W każdym domu lub przed chatą stało wiadro wody z kubkiem i tym gaszono pragnienie. Idąc do pracy w polu zabierano gliniany dzban wody. Czuję do dziś smak tej zimnej, smacznej wody z naszej studni.
      Wyciąganie wody wiązało się z dużym wysiłkiem, nie mogła sobie na to pozwolić starsza kobieta lub kilkunastoletni chłopiec. Jeżeli czternastolatek sam wyciągnął wodę bez spoczynku, to uważany był prawie za dorosłego, a gdy to zrobił jedną ręką to już był z niego „kawał chłopa”. W związku z tym, że w II połowie XX wieku korzystało z każdej studni około 30 gospodarstw przed studnią tworzyły się kolejki. Przed pójściem po wodę wychodzono na drogę widząc cebry i ludzi przed studnią mówiono: „trza później pójść bo teraz jest ciżba”. Sytuacja pogarszała się, gdy jedno z wiader urwało się, wtedy czas oczekiwania podwajał się. Można sobie wyobrazić kolejki po wodę, gdy z jednej studni korzystała cała wieś. W roku 1944, kiedy front zatrzymał się na Wiśle, w Ludmiłówce przez ponad pół roku kwaterowali ewakuowani mieszkańcy z Bliskowic, Popowa i Świeciechowa, studnia była oblegana całą dobę; brakowało wody, dowożono ją tak jak w XIX wieku z Dzierzkowic.
         Przez wiele lat okoliczni mieszkańcy Ludmiłówkę nazywali Zalesiem.
   „Ciężka woda” miała wpływ na sprawy matrymonialne. Do rzadkości należały przypadki, aby kawalerowie lub panny z sąsiednich wiosek zawierały związek małżeński z „Zalesiakami”, obawiając się noszenia wody na jarzmach.
      Przy studni spotykali się mieszkańcy różnej płci i wieku, gwarzyli, plotkowali, opowiadali ciekawostki wiejskie zasłyszane od innych, wiadomości przywiezione z jarmarków oraz zdobyte w różnych okolicznościach. Było to bardzo ważne kiedy na wsi nie było radia i rzadko docierała prasa. W okresie okupacji dzielono się wiadomościami z działań frontowych, cieszono się, gdy Niemcy wycofywali się „na z góry upatrzone pozycje”, co oznaczało, że ponoszą klęski.

* * *

      Każda studnia ma swoją historię, a wybudowana w 1871 roku tragiczną.

     „Działo się dnia 11 marca 1930 roku o godzinie 10 rano. Stawili się Jan Kozak lat 40 i Jan Socha lat 47 obydwaj gospodarze z Ludmiłówki i oświadczyli iż dnia wczorajszego o godzinie 7 rano w Ludmiłówce zmarła przez wypadek wepchnięcia do studni Natalia Kozak panna lat 18 mająca córka Jana i Zofii z Irackich małżonków Kozaków w Ludmiłówce urodzona i zamieszkała przy rodzicach. Po publicznym powiadomieniu o śmierci Natalii Kozak akt niniejszy stawiającym świadkom przeczytany i podpisany przez Nas".
      Akt zgonu USC w Dzierzkowicach                                                              /-/Ks. Józef Baranowski


      Opowiadano, że Natalka siedziała na cembrowinie studni, obok stał koń, który przyciągnął sanki z cebrem na wodę, łbem potrącił dziewczynę i wpadła do studni głębokiej ponad 70 metrów.
Około 1942 roku Mały Dudek /5 pogłębiał studnię. Użytkownicy wyciągali wiadrem urobek – kamienie, błoto, gilzy i amunicję, klepki z rozbitych wiader itp. Jako mali chłopcy „babraliśmy” się w tym „urobku”. Znalazłem niebieskie koraliki i pokazałem Mamusi, która powiedziała, że to były korale Kozakowej Natalki.

5. Mały Dudek Stanisław, nazwany tak, nie tylko dlatego, że był niskiego wzrostu, lecz dlatego, że podający do chrztu nie wiedzieli, że w licznej rodzinie Dudków, jest starszy ich syn Stanisław, nadano drugiemu Stanisław. Było dwu Stanisławów Dutków tych samych rodziców. Za „czasów carskich” aby ich rozróżnić jednemu do nazwiska dodano „Bolszy” a drugiemu „Mały”.

   Studnia wybudowana w 1889 roku zasłynęła z tego, ponieważ wpuszczono do niej w wiadrze sześcioletniego sierotę, którego ojczym zostawił w lesie. Następnego dnia, spłakaną i ledwo żywą dziecinę, znalazła kobieta zbierająca chrust. Dzieckiem „zaopiekowała” się inna gospodyni, która miała synka w podobnym wieku. Synkowi gospodyni wpadła do studni czapka, aby ją wydostać posłużono się sierotą  wpuszczając w wiadrze do 70 metrowej studzi.  Wprawdzie „nic się nie stało”, czapka została uratowana. Spotkało to się z oburzeniem społeczności wiejskiej i zabraniem dziecka do innej rodziny. /6
---------------------------------------------------------------------
6.  Z. Latos. „Nasza Wieś Ludmiłówka”. Kraśnik 2009 r., „Jaś Cebulka”, s.112

* * *

     Problem wody w Ludmiłówce został rozwiązany dopiero w drugiej połowie XX wieku. Na przełomie 1958/1959 roku zwołano zebranie wiejskie, na którym powołano Komitet Budowy Wodociągu w następującym składzie: Władysław Przech (kierownik szkoły) – przewodniczący, Stefan Czernel – sekretarz, Wacław Mozgawa – skarbnik.
     Członkowie: Jan Kuciapa, Jan Wójcik, Józef Socha, Józef Łojek, Jan Płecha, Michał Szczerepa, Jan Wojciechowski, Edward Zapalski, Michał Latos, Jan Szczerepa, Władysław Skrok, Tadeusz Łukanty, Antoni Wojtaszek, Stefan Płecha.
       Zatwierdzono Statut Spółki Wodnej w Ludmiłówce i zlecono opracowanie dokumentacji, która została ukończona w 1961 roku. Koszt budowy oszacowano na 2 100 000 zł.
     Wieś opodatkowała się po 400 zł z 1. ha i 5oo zł z mieszkania oraz wykonać robociznę niefachową: roboty ziemne i zwózka materiałów. Część kosztów pokryto z funduszów państwowych.
     Dzięki społecznemu zaangażowaniu społeczności wiejskiej wodociąg oddano do użytku w 1963 roku. Każde gospodarstwo miało doprowadzoną wodę na podwórze, w mieszkaniach i budynkach gospodarczych zakładano instalacje indywidualnie.
     Zadaszenia, kryte słomą, na starych studniach zastąpiono drewnianymi daszkami krytymi papą lub blachą.



Zabezpieczenie cembrowin dawnych studni.

         Z sentymentem wspomina się miniony czas. Aby ocalić od zapomnienia przeszłość, w książce „Nasza Wieś Ludmiłówka” (2009r.), napisałem: „Nieodłącznym elementem krajobrazu Ludmiłówki były charakterystyczne studnie. Aby ocalić od zapomnienia ten relikt przeszłości należałoby jednej z nich przywrócić dawny wygląd” /7.
-------------------------------------------------------
  7. Z. Latos. „Nasza Wieś Ludmiłówka”   Kraśnik 2009 r., s.179.

    Moje propozycje przedstawiłem wójtowi Gminy Dzierzkowice Janowi Grzebule i sekretarzowi Marcinowi Gąsiorowskiemu.
        Dzięki pozyskaniu przez Urząd Gminy w Dzierzkowicach funduszy rozpoczęto w 2014 roku renowację wszystkich starych studni w Ludmiłówce.
      Projekty renowacji studni wykonał Wojciech Młynik, pracownik ds. budownictwa Urzędu Gminy w Dzierzkowicach
   Postanowiłem włączyć się do tego przedsięwzięcia i zaprojektowałem tablice wolnostojące, dokumentujące historię studni, współwłaścicieli oraz przeobrażenia wsi od 1864  do  2014
      Wykonanie tablic zlecono firmie: Mikołaj Malarczyk „Marpol Lublin”, a wykonawstwo renowacji studni firmie: Usługi Dekarsko-Budowlane Dariusz Płecha.




Tablice przy rekonstruowanej studni

    W 2015 roku Gmina Dzierzkowice zakończyła projekt „Podniesienie walorów turystycznych miejscowości Ludmiłówka poprzez remont połączony z modernizacją studni wiejskich” ….W czasie realizacji inwestycji pojawili się miłośnicy historii Ludmiłówki w osobach Panów Zdzisława Latosa i Janusza Szczerepy, a współpraca jaka się z tego wywiązała zaowocowała tablica pamiątkowymi umieszczonymi przy studniach.

Gazeta Dzierzkowicka 2015 r.
                                                                                Marcin Gąsiorowski   Wójt Gminy Dzierzkowice

   Obecny widok dawnej studni, obok tablica z nazwiskami właścicieli.






Najstarsza studnia po renowacji.

* * *
    W 2019 roku, po 55. latach eksploatacji, dokonano przebudowy instalacji wodociągowej. Dotychczasowe azbestowe rury wyłączono z użytkowania i położono ekologiczne z tworzyw sztucznych. Mieszkańcy mają czystą i zdrową wodę. Koszt przebudowy wyniósł około 1,5 miliona złotych.

Zdzisław  Latos


 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego